W tym roku obchodzono 300-lecie urodzin króla Fryderyka II Pruskiego, znanego także jako Fryderyk Wielki czy lokalnie jako Stary Fritz, który wsławił się zarówno na polu walki, jak i na polu ziemniaczanym.
Był sobie król o imieniu Fritz. Pewnego razu usłyszał o nowej wspaniałej roślinie z Ameryki Południowej -
o ziemniaku.
Obsadził wielkie pole w pobliskiej wiosce i głosił wśród poddanych zalety żywieniowe i ekonomiczne ziemniaka.
Poddani nie chcieli, by ktokolwiek dyktował im, co mają jeść i odrzucili ziemniaczaną propozycję Fritza.
Król wpadł na pomysł. Wysłał żołnierzy do wioski, by stali na straży pola ziemniaczanego.
Ochraniane pole wzbudziło ciekawość wieśniaków.
Król nakazał żołnierzom, by nie pilnowali pola zbyt gorliwie, zwłaszcza nocą, po to, aby miejscowi mogli wykraść plony do własnych ogródków.
Od tej pory nastąpił rozkwit ery ziemniaczanej, a sam ziemniak stał się podstawą lokalnej kuchni.
Być może historia ta jest legendą. Ale do tej pory ludzie upamiętniają Fritza kładąc ziemniaki na jego grobie.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą