Szukaj Pokaż menu

Harleyowiec Gulczas...

13 488  
5   5  
Po 25 latach jeżdżenia Harleyem facet miał dość tego ciągłego naprawiania. Poza tym zobaczył już kawał świata i uznał, że czas osiąść gdzieś na stale. Kupił więc kawałek ziemi w Vermont tak daleko od innych ludzi, jak to tylko mozliwe. Z listonoszem widzial sie raz na tydzien, a po zakupy jeździł raz na miesiąc. Poza tym była tylko natura i on.
Po mniej więcej pół roku takiego życia słyszy stukanie do drzwi. Idzie, otwiera i widzi wielkiego, brodatego tubylca.
- Cześć - mówi tubylec. Jestem Enoch, twój sąsiad, mieszkający jakieś cztery mile w tamtym kierunku. Za jakieś dwa dni, wieczorem, urządzam małe przyjęcie. Miałbyś ochotę przyjść?
- Jasne, po pół roku na tym odludziu będzie fajnie.
Enoch pożegnał się i już miał iść, ale odwraca się i mówi:
- Słuchaj, jesteś tu nowy, wiec chyba powinienem cię ostrzec, że będziemy tam ostro pili.
- Nie ma problemu, 25 lat jeździłem Harleyem. Myślę, że dam sobie rade. Enoch już ma odchodzić, ale jeszcze odwraca się i mówi:
- Powinienem cię tez ostrzec, że nie było jeszcze imprezy bez bijatyki.
- Z dwudziestopięcioletnim doświadczeniem jako motocyklista myślę, że dam sobie rade. Enoch odwraca się i już ma iść, ale przypomina sobie jeszcze coś i mówi:

Emerytura marzeń

10 686  
10   1  
Listonosz przechodzi na emeryture. Wszyscy z okolicznych domów postanowili, ze będzie on po raz ostatni chodził od domu do domu i tym razem tylko odbierał prezenty za swoją wieloletnią pracę.
Puka do pierwszych drzwi...dostaje wspaniałe wyposażenie wędkarskie...promienieje z radości. Puka do drugich drzwi...otrzymuje bilet na Hawaje...cieszy sie nasz listonosz ogromnie.
Puka do trzecich drzwi...otwiera mu wspaniała blondynka...mrugając oczętami zaprasza go do swojego łoża i spełnia przez cała noc listonosza najskrytsze marzenia seksualne...rano podaje mu do łóżka wspaniałe śniadanie.
Listonosz jest wniebowziety...gdy urocza blondynka nalewa mu do szklanki kawę, listonosz zauważa ukrytego pod szklaneczka dolara, zaciekawiony pyta: "noc byla wspaniała, śniadanie też, ale dlaczego ten dolar?"
no to blondynka przewracając oczami...wczoraj wieczorem zapytałam mojego męża co mam Ci dać za Twoją wieloletnią służbę.
Odpowiedział mi: "pier... go, daj mu dolara".Śniadanie było moim pomysłem.

Animal Canibal - wywiad rzeka

8 442  
3   1  
W związku z otwarciem się na świat oraz inne kultury w EkstraSach powstał nowy dział MUZYKA ŚWIATA. Na pierwszy ogień idzie rap węgierski - kultowa piosenak Yozsefarosz.mp3 zespołu budapesztańskiego Animal Cannibals. Tworzą go Qka MC (Koller Laszlo) oraz Richie Pi (Rozsa Richard). A oto wywiad, który można z nimi przeczytać na łamach największej gazety muzycznej Węgier "Mondta Hogy".

- Kezdjük az elején. Egyszer még gimnazista koromban kaptam egy rokonomtól egy kazettát, amit az ő haverjának a haverja csinált, kézzel rajzolt borítóval meg ilyenekkel, az AC együttestől. Az ti voltatok?
Richie: Milyen számok voltak rajta?

- Arra emlékszem, hogy volt egy, amiben valaki mindig azt mondta, hogy "már megint hülye vagy Richie."
R: Jaj, hát az még az első kazettánk volt, 1990-ben alakultunk, és akkor csináltuk.
Qka: Ja, nagyon igényes zenei alapokra.
R: Ott ültünk a szobában, volt egy Casio szinti, meg a dobprogramok, és akkor mondtuk, hogy nyomkodjál valamit. Három próbálkozás volt, harmadszorra elindítottuk a magnót, és felvettük.

- Volt egy szám, aminek Karinthytól volt a refrénje, hogy "Szívem, mint egy árva fasor, hazamentem, nem volt vacsor."
Q: Ezt az orosztanárunktól hallottuk, és annyira megtetszett nekünk, hogy refrénnek is megcsináltuk. Tőle volt egy magyar-orosz zsebszótárunk is, azt is sokat használtuk dalszövegekhez.

- Ugorjunk. Mi van a Ganxsta Zolee versus A. C. meccsben.
R: Az a vicc, hogy azóta mindig erről kérdeznek az újságírók minket. Szerintünk inkább a Zolit kellene megkérdezni erről. Nem akartunk ebbe belemenni, hogy most válaszszámot írni és akkor ők is megint, ennek nincs értelme. Most meg nekimentek a Fekete Vonatnak, úgy látszik, ők ilyenek. Mi más zenét csinálunk, pozitívabbat, a mindennapi életről szólót, meg néha egy kis üzenete is van...

- Azt olvastam egyszer a Freee magazinban, hogy a menedzseretek beperelte őket.
R: Nem, hát ez annyira nem igaz, hogy nincs is menedzserünk. Volt egy hónapos mosolyszünet, de már beszélő viszonyban vagyunk a Zolival.

- Miről beszélgettek?
Q: A való világról (itt rövid paródia következik, ami írásban nem visszaadható.)

- Térjünk át a Rap Jamre. Megvolt már az elődöntő. Milyen az idei mezőny?
R: Jobb, mint eddig volt. Idén már nem voltak olyan nagyon rossz zenekarok, akik eddig minden évben, hogy beraknak egy szintit, aztán kész. A 120 együttesből volt sok olyan kettes-hármas osztályzatú, elég sok négyes, meg vagy húsz ötös.
Q: Nem szeretem, amikor ilyen kérdéseket feltesznek a zenekaroknak, és akkor azok elárulnak valami irtózatos titkos dolgokat. Nem kell túlmisztikfikálni az egészet, mert aztán kiderülhet, hogy semmi nincs mögötte...
Mindenesetre valami komoly dologra készülünk, elég nagy dobás lesz, de hát ez idő kérdése főleg, zenét kell írni, ötletelni. Mi a lemezeinkre általában 19 számot szoktunk zsúfolni, és nem szeretjük a feldolgozásokat, tehát ez mind saját zene. Hát most lehet, hogy CD-t kell majd cserélni közben.
--
Więcej dowiecie się na stronach https://absurd.virtua.pl czyli na Gumiakach
3
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Emerytura marzeń
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Słownik wyrażeń politycznie poprawnych II
Przejdź do artykułu 8 koszmarnych przeczuć, które niestety się sprawdziły
Przejdź do artykułu Prawdziwa Solidarność
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Moskiewski Instytut Dyplomatyczny
Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego
Przejdź do artykułu Blondynki w policji
Przejdź do artykułu Walka psów

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą