Szukaj Pokaż menu

Za chwilę dalszy ciąg programu - spotkania z doktorem Wernerem

38 031  
4   11  
Nie wiem jak bardzo spodoba wam się transkrypcja fragmentu ZCDCP, ale nie mogłem się powstrzymać, by nie podzielić się z wami moim ulubionym (ostatnio) odcinkiem z doktorem Wernerem. Swoją drogą to TV mogłaby pomyśleć i wydać jakąś Golden DVD Collection z tym najlepszym polskim programem rozrywkowym wszechczasów...

Czołówka programu telewizyjnego ze zdjęciami profesora przy pracy,
uśmiechniętego, zajętego. I ziewającego. Głos z offu opowiada o bohaterze programu.

Głęboka wiedza, bezinteresowność, humanitaryzm do granic ludzkich możliwości, wielki syn wielkiego narodu, patriota i lekarz, znakomity skrzypek, mąż, ojciec i dziad, profesor doktor Jerzy Klemens Werner

Prowadzący program
(Materna - straszny wazeliniarz wobec dobrodusznego profesora)

- Witam pana, panie profesorze, no i cóż, nie tylko dzisiaj spotkanie z telewidzami mamy tez gości w studiu zgodnie z pana życzeniem i tysiącami listów. A więc od czego zaczniemy panie profesorze?

Konkurs: 10 tysięcy za film animowany lub fabularny!

14 620  
1   4  
18 listopada ruszyła impreza dla filmowców amatorów - Pierwszy Festiwal Audiowizualnej Reklamy Internetowej mBanku. Inspiracją do stworzenia festiwalu była duża popularność, jaką cieszą się wśród internautów zabawne filmiki tudzież inne animacje czy to z tirówkami czy z naszym ulubieńcem posłem Andrzejem albo posłanką Renatą w roli głównej.

Jury pod przewodnictwem Marka Koterskiego (facet od Dnia Świra) będzie oceniać nadesłane prace głównie pod katem oryginalności. Walory realizacyjne są atutem prac, ale nie musza decydować o ostatecznej ocenie. Techniki realizacyjne są niemal dowolne; może to być filmik nakręcony najprostszą kamerą, animacja we Flashu, itp. Inaczej mówiąc:
Festiwal może wygrać praca nawet maksymalnie prosta w formie, ale szczególnie oryginalna i interesująca w treści.

A jakby nie patrzeć jest się o co bić - pula nagród wynosi 18.000 zł. Pomyśl ile za to można kupić brow... znaczy się kartonów mleka z bakteriami el casseiu matador  :)

Monty Python: Live at Hollywod Bowl

33 969  
6   48  
Znajomy Estabana przywiózł z USA coś, co sprawiło, że serce zabiło mu szybciej. I nie był to bynajmniej najnowszy film erotyczny z Jenną Jameson, tylko stary dobry występ Monty Pythona w Hollywood z 1982 roku. Za chwilę przeczytacie kawałek zaczerpnięty z tego DVD.

Montypythonowcy siedzą dookoła stolika, w studiu telewizyjnym zaaranżowanym na elegancki salon. Zaczynają się wspomnienia...
- Wyśmienite, prawda?
- Racja.
- To na pewno jest Chateau’de Chasselas, prawda?
- Masz rację, Obadiah.
- 30 lat temu nie przyszłoby nam do głowy,że będziemy tu siedzieć, sącząc Chateau de Chaselet, prawda?
- Racja, racja.
- Wtedy byliśmy zadowoleni ze zwykłej filiżanki herbaty.
- Tak i to zimnej herbaty!
- Racja!
- Bez mleka i cukru!
- I bez herbaty!
- I w utłuczonej filiżance.
- My w życiu nie mieliśmy filiżanki! Zawsze piliśmy ze  zrolowanej gazety!
- A my mogliśmy tylko wysączać wilgoć ze zmoczonej szmaty.
- Ale byliśmy wtedy szczęśliwi, pomimo tego, że byliśmy biedni.
- Ponieważ byliśmy biedni! Racja!
- Mój tata zwykł mawiać: "Pieniądze szczęścia nie dają, synu!"
- Miał rację! Racja!
- Byłem wtedy szczęśliwszy, chociaż nie miałem grosza!
- Mieszkaliśmy w starym, zawalającym się domu, z dziurawym dachem.
- Dom! Mieliście szczęście, że posiadaliście własny dom! My mieszkaliśmy w jednym pokoju, w 26 osób, bez mebli, z oberwaną połową podłogi, siedzieliśmy wszyscy, w jednym kącie, trzymając się, w strachu przed upadkiem.
- To szczęście mieć własny pokój! My mieszkaliśmy na korytarzu!
- My marzyliśmy o własnym korytarzu! To byłby dla nas pałac! My żyliśmy w starej beczce na wysypisku śmieci. Każdego ranka budziliśmy się, gdy zrzucano na nas transport zepsutych ryb!
- Dom...! Kiedy powiedziałem, że to był dom miałem na myśli dziurę w ziemi, przykrytą brezentem, ale dla nas to był dom!
- A my zostaliśmy eksmitowani z naszej dziury w ziemi. Musieliśmy zamieszkać w jeziorze!
- Mieliście szczęście, że mogliście mieszkać w jeziorze!
- Wszystkich 150 z nas musiało mieszkać w pudełku po butach, na środku ulicy!
- W tekturowym pudle?
- No jasne!
- Mieliście szczęście!
- My przez trzy miesiące mieszkaliśmy zawinięci w gazetę w rurze kanalizacyjnej! Każdego ranka wstawaliśmy o szóstej, czyściliśmy gazetę, szliśmy pracować do młyna przez 14 godzin, za 6 pensów tygodniowo, 7 dni w tygodniu, a kiedy wracaliśmy do domu, tata zaganiał nas pasem do łóżka!
- Luksus!
- My każdego ranka budziliśmy się o trzeciej, sprzątaliśmy jezioro, zjadaliśmy garść gotowanych pędraków, pracowaliśmy 20 godzin w młynie za 2 pensy miesięcznie, wracaliśmy do domu, a tata bił nas w głowę i kark utłuczoną butelką, jeśli mieliśmy szczęście!
- Nam to było ciężko!
- Wstawaliśmy z naszego pudełka w środku nocy i wylizywaliśmy ulicę do czysta! Jedliśmy pół garści zamrożonych na kość pędraków, pracowaliśmy w młynie przez 24 godziny za jednego pensa na sześć lat, a kiedy wracaliśmy do domu, tata przekrajał nas na pół nożem do chleba!
- Dobra! Ja musiałem wstawać o 10 wieczorem, pół godziny wcześniej niż poszedłem spać, zjadałem porcję zimnej trutki na szczury, pracowałem 29 godzin w młynie i płaciłem właścicielowi, żeby pozwalał mi pracować. A kiedy wracaliśmy do domu, tata zabijał nas i tańczył na naszych grobach, śpiewając "Alleluja"!
- A kiedy opowiada się o tamtych czasach dzisiejszej młodzieży, to nie wierzą!
- Nie, nie wierzą!
6
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Konkurs: 10 tysięcy za film animowany lub fabularny!
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 12 lifehacków tak idiotycznych, że niemal genialnych
Przejdź do artykułu Jak często kocha się pan z żoną?
Przejdź do artykułu Największe obciachy ostatnich dni - Ta 21-latka robi po pijaku okropne rzeczy
Przejdź do artykułu Desant czyli jak sobie radzić w sytuacjach ekstremalnych
Przejdź do artykułu 7 oszustów i przekręty tak zwariowane, że aż trudno w nie uwierzyć!
Przejdź do artykułu Niewielki pub w Anglii...
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu WYJŚCIE Z CIENIA 2003 - reasumując
Przejdź do artykułu Jak się pozbyć natrętnego klienta

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą