Reporter bratniego nam Żywieckiego Muzeum Humoru wybrał się w teren w poszukiwaniu najlepszych z najlepszych z win. Gdzie? U prawdziwych smakoszy...
- Naprawdę chcesz to wiedzieć? - mój ściśle tajny informator ściszył schrypiały głos, uniósł dwoma palcami okularki słoneczne z nalepką „Matrix” i przeszył mnie badawczym wzrokiem
- Tak, to moja praca - odpowiedziałem drżącym głosem przełykając nerwowo ślinę. Staliśmy pod dyskontem Biedronka na jednym z blokowisk Piotrkowa Trybunalskiego starając się zrozumieć celowość naszego spotkania. Tak, jestem tu z polecenia Rady Kustoszów, mam przeprowadzić badania gustów wzorcowej grupy amatorów taniego wina - wyrecytowałem wykutą wcześniej formułkę, coraz bardziej nerwowo żując łykowatą gumę „Ogniem i Mieczem”.
- Niech ci będzie ale wyskakuj z piątki -machnął ręką agent - pokażę ci czym to pachnie! Wyłuskałem monetę i odetchnąłem z ulgą. W ten mało wybredny sposób zdobyłem jego zaufanie.
- Panowie już czekają - Wiesiek przyspieszył kroku.
Trzymałem się mocno jego wyleniałej marynarki, wdychałem zapach nadgnitych śliwek i podłego dymu z Fajrantów, patrzyłem jak odgarnia przybrudzoną ręką pokryte brylantyną kłaczki.
- Oto oni - powiedział Wiesiek po chwili wskazując odrapaną ławeczkę, na której siedziały trzy ubrane na buro, przygarbione postacie z białymi kubeczkami w ręku. Moją twarz rozjaśnił błogi uśmiech spełnienia. Absolutnie wzorcowa grupa konsumentów taniego wina była do mojej dyspozycji.
Barbarossa, władca Algieru, każdą noc spędzał w haremie z paroma swieżymi niewolnicami. Tam dopadla go smierć w 70-tej wiośnie życia. Niewolnice z haremu "zakochały" go na śmierć.
* * * * *
Być może tylko z tego powodu, że był papieżem, dużo wcześniej odwiedziła kostucha 26-letniego Jana XII znanego z rozpusty, gdy na figlach dopadł go pewien zazdrosny mąż i tak pobił, że papież nie tylko nie skonsumował damy, ale i nie dożył też rana.
* * * * *
Tak jak dzisiaj Aids, tak niegdyś postrachem wszystkich nadużywających uciech cielesnych był syfilis. „Na ową bezecną chorobę, cierpiąc jak potępieniec” zszedł z tego świata między innymi król Aleksander Jagielończyk, Jan II Sobieski, Zygnunt II August, wielki hetman litewski Jan Karol Chodkiewicz, a także pisarz francuski Guy de Maupassant. Ten ostatni na wieść, że jest chory pisał: „Mam syfa, ale takiego z prawdziwego zdarzenia, nie jakiś tam tryper, nie świętoszkowate kłopociki, nie mieszczańską kłykcinę kończystą, nie nie! To prawdziwy wielki syf. Jestem z niego dumny i mam w pogardzie wszystkich burżujów. Alleluja! Mam syfa! A skoro go mam, nie boję się już, że go złapię!
* * * * *
Waleczny i odważny król Nawarry Antoine de Bourbon, którego kule omijały w boju zginął od przypadkowej kuli, gdy oddawał mocz z dala od zgiełku bitewnego. Jego syna Henryka IV o mało nie spotkał taki sam los, kiedy podczas polowania przyparty potrzebą udał się na stronę.
Za sedes posłużyło królowi koryto w chłopskiej oborze. Właścicielka widząc, że ktoś wziął karmnik jej świni za latrynę, tak się zdenerwowała, że chciała rozpłatać intruzowi głowę sierpem. Na szczęście król w porę uniknął ciosu.
* * * * *
Na sedesie zginął także Henryk III Walezy, którego ugodził nożem w odsłonięte podbrzusze mnich morderca, gdy władca z opuszczonymi pludrami załatwiał potrzebę naturalną. Pomimo zastosowania przez medyków natychmiastowej reanimacji w postaci lewatywy króla nie udało się odratować.
* * * * *
Mało chwalebna śmierć dosięgła również carycę Katarzynę II. Dostała wylewu krwi do mózgu w wyniku zbyt energicznego „parcia” siedząc na sedesie.
* * * * *
Odważny jak lew i nieustraszony w walce marszałek Breze miał dziwną fobię: panicznie bał się królików. Pewnego dnia przechodząc koło królikarni, tak się przeraził, że umarł ze strachu.
* * * * *
Astronom Tyho Brahe miał kiedyś zaszczyt siedzieć przy stole cesarza Rudolfa. Przesadny respekt dla dobrych manier nie pozwolił mu opuścić sali, gdy odczuwał potrzebę udania się w ustronne miejsce. To wstrzymywanie się miało fatalne skutki, uczony zmarł bowiem na atak mocznicy.
* * * * *
Francuskie powiedzenie „wykopać sobie grób własnymi zębami” odnosi się do tych, którzy odeszli z tego świata w trakcie napełniania brzucha. Panią Josephtte Brillat śmierć zaskoczyła w trakcie posiłku. Czując, że się zbliża dama wrzeszczała do lokaja: „Umieram, prędzej, dawaj deser”.
* * * * *
Filozof La Mettrie zmarł założywszy się, kto zje więcej pasztetu z bażanta, a pisarza Alfonsa Daudera dopadł wylew w trakcie jedzenia zupy. Antoni Czechow skonał pijąc szampana, kompozytor Johannes Brahms wychylajac szklankę wina reńskiego, Allan Edgar Poe amerykański poeta i nowelista zapił się na śmierć, a Ludwik van Beethoven zmarł na marskość wątroby spowodowaną nadużywaniem alkoholu. Wóda i narkotyki wykończyły też włoskiego malarza Modiglianiego, a papież Aleksander VI Borgia zmarł wypiwszy przez pomyłkę zatrute wino, które wcześniej wysłał w prezencie pewnemu kardynałowi mając nadzieję, że ten wysączy je co do kropelki...
* * * * *
W poprzednim odcinku zwyciężyła kupa pod drzwiami króla Karola VIII. Na kogo tym razem oddasz swój głos?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą