Karteczki samoprzylepne - w każdym biurze jest ich pełno. W Nowym Jorku, znudzony pracownik firmy Harrison and Star postanowił w czasie pracy przykleić kilka na z nich na szybę. W taki oto sposób rozpoczęła się regularna bitwa na pomysłowość i kreatywność...
#1. Wszystko rozpoczęło się na 6. piętrze budynku przy 75 Varick Street w Nowym Jorku. Wówczas to w oknie pojawił się prowokacyjny napis "Hi".
#2. Na odpowiedź pracowników biurowca przy 200 Hudson nie trzeba było długo czekać.
#3. W obu budynkach mieściło się wiele firm należących do mediów oraz agencji marketingowych, czyli kreatywne osobistości z za dużą ilością wolnego czasu. Rozpoczęła się regularna wojna.
#4. W oknach zaczęły się pojawiać dowcipne wiadomości dla przeciwników oraz bohaterowie kreskówek i komiksów.
#5. Ktoś nawet wykonał ikonkę Snapchata.
#6. Prawie każde biuro zaangażowało się w walkę.
#7. Pojawiły się także wściekłe ptaszyska.
#8. Do bitwy przyłączyła się także firma 3M, producent karteczek samoprzylepnych, która za darmo dostarczała wrogim obozom amunicję.
#9. Z każdym dniem wojna stawała się coraz bardziej kreatywna.
#10. Nawet Spiderman jej nie był w stanie zapobiec.
#11. Gdy zabrakło już fantazji, pomysłów i chęci, a czas przeznaczony na karteczkowe konstrukcje znacznie przekraczał 8 godzin dziennie, pracownicy firmy Havas Worldwide postanowili rzucić mikrofon i zejść ze sceny.
#12. Następnie koledzy z Spectacle Studio zmontowali tego ładnego gifa.
Efektowna wojna i tak miała się ku końcowi, czego nie wiedzieli pracownicy biurowców. Właściciele obu budynków wkurzyli się i kazali, do weekendu, zdjąć wszystkie karteczki z okien.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą