Szukaj Pokaż menu

10 rzeczy, których nie usłyszysz od nastolatka

23 818  
2   19  
Zobacz więcej!Czy też czasem odnosisz wrażenie, że ty i twoje nastoletnie potomstwo mówicie różnymi językami?

1. Czy mogę dzisiaj iść wcześniej spać?

2. Potrzebuję twojej rady.

3. Odpocznijcie sobie, ja pozmywam.

4. Mogę ci w czymś pomóc?

5. Niepotrzebny nam samochód, przejdziemy się.

6. Nie za głośna ta muzyka?

7. Nie cierpię pizzy.

8. Dość już MTV, obejrzyjmy wiadomości.

Wielopak weekendowy LXXXIV

38 092  
12   22  
Nie każdy wie, ale pomagamy realizować marzenia. No, może nie te wszystkie, jednak czasem przy naszym współudziale cosik się udaje. Oto przypadek może i stary, ale wart przypomnienia, jak to dwóch stałych bojowników JM wygrało "Maraton Uśmiechu". Pierwszym był MrBluesky, o tutaj (dziś ponownie w wielopaku), drugim zaś Lobov, przeda nagraniem i po. Obu Panom serdecznie gratulujemy, fakturę VATowską prześlemy pocztą...

Na egzaminie na prawo jazdy egzaminator pyta "podstępnie":
- Co pani zrobi, jeśli po przejechaniu pięciu kilometrów stwierdzi pani, że zapomniała pani kluczyków"?
- Zjadę na pobocze, włączę światła awaryjne, wysiadam z samochodu i sprawdzam, co za matoł mnie pchał taki kawał drogi...

by Moosehead

* * *

Jasiu pochodził z biednej patologicznej rodziny. Ale jako małe dziecko wierzył w ludzi i Świętego Mikołaja. Jak każde dziecko, tak i Jasiu 4 grudnia ochoczo zabrał się do pisania listu do św. Mikołaja. Kiedy skończył zaniósł go szczęśliwy do mamy. W międzyczasie tatuś akurat topił smutki swoje i całego świata w barze na rogu. Przyszedł wyczekiwany 6 grudnia. Mały Jasio gdzieś, kiedyś widział w telewizji, że Mikołajowi zostawia się talerzyk ciasteczek i mleko w szklance. Postanowił, też przygotuje poczęstunek dla Starca. Jasiu z pewnym niepokojem położył się do łóżka i zasnął. Śniły mu się wielkie góry prezentów, renifery latające w powietrzu, zaśnieżone ulice i place, gołe baby i Kapitan Ameryka. Rano, gdy się obudził przy swoim łóżku znalazł siatkę z wymarzonymi prezentami. Kolejkę elektryczną, samochodziki sterowane zdalnie. Pośród tego wszystkiego widniała kartka: "W przyszłym roku zamiast mleka i ciasteczek chce widzieć butelkę wódki i talerzyk ogórków". Tego dnia Jasiu poznał dwie prawdy:

Autentyki LXX - świętowanie czas zacząć

33 319  
11   29  
Na początek formalnie bardzo. Otóż na forum pojawił się takowy znaczek:  Używajcie go podczas pisania autentyków, w ten sposób będzie je można prosto wyłowić... A teraz mniej formalnie. Wydanie numer 70. Cała redakcja dołożyła starań, by było jak najlepsze, ale to dzięki Wam i tylko Wam jest śmiesznie i wesoło. Nie zapominajcie o tym. To Wy jesteście najważniejsi... Zatem Panie i Panowie tadaaaam:

PODSTĘP

Pojechałem swojego czasu na imprezkę do kolegi wraz ze swoją drugą połową. Jako, że kolega mieszkał poza miastem pojechaliśmy autem żeby nie było problemu z powrotem. Nie ustaliliśmy kto będzie prowadził w drodze powrotnej zawczasu i po przyjściu na imprezę oboje mając ochotę na wzniesienie toastu za zdrowie kolegi postanowiliśmy rzucać monetą celem rozstrzygnięcia tego problemu. Co by sprawiedliwie było. W momencie rzucania monetą powiedziałem do małżonki:

-  "Jak wypadnie orzeł to ja piję a jak reszka to Ty prowadzisz".

Małżonka zorientowała się w podstępie kiedy byłem już po trzech lufach...

by mrbluesky 

* * * * * 

ZROZUMIAŁ DOBRZE

Jakiś czas temu nasz statek był remontowany w jednej z naszych stoczni (trochę ich jeszcze mamy). Jak to na stoczni - kupę ludzi kręcących się, bałagan itp. Korzystając z okazji kolega chciał sobie bodajże przyciąć półkę czy cos takiego i potrzebował ją zmierzyć spytał pracującego stolarza (stoczniowca):
- Przepraszam, ma Pan może miarkę?
- Oczywiście - padła odpowiedź i "uczynny" Pan zaczął grzebać w torbie. W pewnym momencie wyciągnął coś zawinięte w papier. Odwinął zawiniątko i nie kryjąc zadowolenia postawił na baku...
...kieliszek. Zdębieliśmy razem z kumplem i prawdę mówiąc zrobiło nam się głupio....

by Gustov 

* * * * * 

MANIAK GIER

Jest taka niemłoda gra Warzone (czytaj z ang.: war-zone); kumpel kiedyś w nią grywał.
Pewnego razu przygląda się etykietce piwa:
- War-zone na naturalnych składnikach... To bez sensu!

by KoX 

* * * * * 

TARCIE

Leszek (w żartobliwym nastroju): 
- Hej, Arek, o czym się uczysz?
Arek (nos w książce i zakuwa): 
- O tarciu...
L: - 
- To może powinieneś znaleźć sobie do tego jaką dziewczynę?
A (dalej zaczytany): 
- Nie, ja się uczę o tarciu kloca...

by innyludz 

* * * * * 

TAK SIĘ MALUJE

Pod koniec lat 80-tych załapałem się do pracy w Belgii. Praca oczywiście przy remontach. Kiedyś, gdy już kończyliśmy kolejny apartament i zabieraliśmy się z kolegą za malowanie sufitu odwiedził nas znajomy, który pracował w "branży" już dosyć długo i był uznawany za niezłego fachowca. Gość ów patrząc na naszą pracę zaczął dawać nam dobre rady.
- Jak się tak będziecie pier**lić z tym włażeniem, złażeniem i przestawianiem drabin to skończycie to malowanie na Boże Narodzenie. Pokażę wam jak to się robi.
Facio wlazł z 10 litrowym wiadrem białej farby i wałkiem na 2 i pół metrową drabinę (sufit był bardzo wysoki), stanął na niej okrakiem i zaczął normalnie chodzić jak na szczudłach machając wałkiem po suficie. 
- Widzicie jaka sztuka cyrkowa - krzyknął zadowolony z siebie. W tym jednak momencie zawadził o coś i z całym impetem "pizgnął" razem z drabiną o podłogę. Podniósł się poobijany, umazany farbą i pokuśtykał z "bluzgiem na ustach" do łazienki doprowadzać się do porządku. Kolega spojrzał na mnie i skomentował :
- No, sztuka cyrkowa wprost mrożąca krew w żylakach - i patrząc na rozlaną na podłodze farbę dopowiedział :
- Ale stanowczo za dużo materiałów idzie.

by w_irek 

* * * * *

ZAGUBIŁA SIĘ

Stoję sobie na rogu dwóch ulic w Warszawie.
Podchodzi do mnie trochę zagubiona w tłumie babinka i się pyta:
- Panie, czy to już ta trzecia w lewo?

by gingo 

* * * * * 

DŻOLO BOLO

Jakoś to roku któregoś tam wstecz rozrywałem się pięknej nocy letniej w klubie studenckim, który powoli zamieniał się w dyskotekę (ostateczny upadek nastąpił jakiś rok później). Jako że w środku duszno i gorąco, postanowiłem z piwkiem wyjść na zewnątrz i pomedytować co nieco o życiu. Nagle zza zakrętu małej akademickiej dróżki wyłania się monstrum rodem z amerykańskich filmów: wielka, srebrna limuzyna! Powoli przetacza się wśród coraz większego tłumu wzbudzając słuszne zainteresowanie: przyciemnione szyby, długa jak diabli z charakterystycznym „bumerangiem” w roli tylnego spojlera. Wreszcie staje... i stoi... i dalej nic... Może przyjechali po kogoś? Może chcą podnieść napięcie? Ktoś po czerwony dywan poleciał?
Wreszcie słychać lekki stuk klamki... i wciąż nic.... Stukot mocniejszy, a drzwi się uchyliły może o pół centymetra... I znowu cisza.... Wreszcie powoli uchyla się okno, a ze środka tak na oko 17 letni chłopaczek w nieskazitelnie białej koszulce polo ślicznie kontrastującej z czerwienią jego twarzy wychyla się i woła:
- Mógłby nam ktoś otworzyć? Zacięliśmy się....

by Mirmil 

* * * * * 

A TO PECH

Początek lat 70-tych, Warszawa. W zaparkowanym, na Marszałkowskiej przy pl. Konstytucji, samochodzie coś się rusza i zwraca uwagę przechodnia. Ten z przerażeniem zauważa związanego i zakneblowanego mężczyznę. Przyjeżdża milicja, otwiera samochód, uwalnia mężczyznę i pyta go o co tu chodzi.
- Przyjechaliśmy z kumplami z Otwocka na małą popijawę i po drodze zagraliśmy w marynarza, kto prowadzi do domu. Ja przegrałem i żeby mnie nie kusiło...

by zwiltgren 

* * * * * 

UCZYNNY

Coś się przebudziłem późno w nocy i trochę zebrało mi się na amory.
Wiem jak zareagowałaby moja luba, gdybym tak znienacka tak koło trzeciej nad ranem zaczął ją wybudzać. Sprawę przemyślałem i postanowiłem zastosować chwyt z gwoździowatego dowcipu "MAM CIĘ". Po kolei poszedłem do kuchni, odszukałem proszki na ból głowy, zrobiłem jakąś popitkę. Idę do mej lubej, przebudzam, powiadam, że mam proszki i popitkę. Już czekam na reakcję, że nie trzeba, że po co?, itp, itd - no w końcu zbliża się w końcu chwila, że niczym Szymon z TVN krzyknę "Mam Cię !".....
Na to moja luba: "Och, dzięki".

by gingo 

* * * * * 

SZCZEROŚĆ

Kiedyś, dawno temu wybraliśmy się w odwiedziny do rodzinki, która dochowała się właśnie drugiego potomka i dość pokaźnego jak na ówczesne czasy majątku.
Pełen hajlajf, buzi-buzi, całuski, prezenty dla maluszka i jego czteroletniej siostrzyczki – Lideczki. 
Plotkujemy, wymieniamy informacje o znajomych i nieobecnej rodzinie. Wszyscy w duchu się cieszą, że ci którym obrabiamy dupę nas nie słyszą – słowem , pełna, niczym nie zmącona sielanka.
Obiadek, dzieci bawią się w pokoju obok, nagle słychać odgłosy sprzeczki pomiędzy moją siostrą i Lideczką.
Lideczka wpada do dorosłego towarzystwa i do swojej mamy: „Mamooo, mamooo ! A kiedy te dziady kalwaryjskie sobie pojadą ?”

by gingo 

* * * * * 

FRYZJERSKIE PRZYPADKI

Kumpel był (wczoraj ok. południa) u fryzjera, siedzi sobie grzecznie i czeka na swoją kolej, a na fotelu obok siada blondi odziane w róż - plastik - fantastik.
Owe blondi nawiązuje konwersacje z fryzjerką i po kilku chwilach stwierdza:
- No bo ja dzisiaj rękę złamałam!
Wszyscy w salonie zdębieli, bo gipsu na ręku nie ma, i dopytują się, bo nie wierzą. A na to owa blondi odsłania rękaw pokazując koszmarną opuchliznę - dopiero wtedy kumpel zauważył, że faktycznie trzymała cały czas tę rękę nieruchomo. Wszyscy się więc jej zapytują czy nie powinna zgłosić się do lekarza, założyć gips itepe. A na to blondi z rozbrajającym uśmiechem:
- No właśnie się zapisałam do lekarza na trzecią, i szybko tu przybiegłam się przygotować! 

Kumpel siedział jak rażony gromem. 

Kiedy przyszła jego kolej, a w międzyczasie owa blondi wyszła, nawiązał na ten temat rozmowę z fryzjerką i oto co od niej usłyszał:
- Czasami się zdarzają takie przypadki ale najgorszy to miałam pół roku temu jak przyszła klientka w zaawansowanej ciąży i zakomunikowała mi że zaraz idzie rodzić. W połowie strzyżenia stwierdziła, że mam się pospieszyć bo już ma skurcze. Mało nie zemdlałam. Kiedy jej zasugerowałam, że zadzwonię po karetkę to się na mnie wydarła, że przecież nie może iść na porodówkę nieuczesana. 

by Kovalix 

* * * * * 

TECHNIKA

Jak jeszcze byliśmy na starej siedzibie to pamiętacie, że tam u nas z tyłu budynku był śmietnik. Kiedyś pomykam do pracy i widzę taką scenkę. Kolo żulik grzebie w śmietniku. Zdegustowany zamyka klapę, wyjmuje KOMÓRKĘ !
Dzwoni gdzieś i mówi :
- Nie ma dzisiaj nic...

by Misiek666 

* * * * * 

SPECJALISTA

Wezwaliśmy raz serwis do samochodu, bo zatrzasnęły się nam kluczyki w samochodzie. Kiedy zobaczyłem, jak pracownik serwisu zawzięcie próbuje otworzyć drzwi od strony kierowcy, instynktownie spróbowałem otworzyć drzwi od strony pasażera i okazało się, że te są już otwarte.
- Hej - mówię - one są już otwarte.
- Wiem -odpowiada technik - z tamtymi już sobie poradziłem....

by zbiszek

* * * * * 

A v P

Kumpel rozmawia z kolegą przez telefon i w pewnym momencie pada słowo Predator. Jak czyjaś ksywa. Po skończonej rozmowie pytam go :
- Tyyy... Co to za ksywa Predator? 
- A kolesie się ostatnio naspawali trawy i wymyślili sobie nowe ksywy jeden jest Alien, drugi Predator, a ten trzeci Versus.

by Misiek666 



I to koniec świętowania. Za tydzień powitacie nowego wrzucacza autentyków. Zróbcie mu owację na stojąco...

11
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy LXXXIV
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 najdziwniejszych rzeczy, jakie barmani usłyszeli w pracy
Przejdź do artykułu Wielka księga zabaw traumatycznych I
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Jak zabić nudę w szkole III
Przejdź do artykułu Najmocniejsze cytaty – ​Gwiazda filmów dla dorosłych zdradziła, ile zarabiała za jedną scenę, kiedy była numerem jeden w branży
Przejdź do artykułu Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!
Przejdź do artykułu Najbardziej januszowe teksty, jakie pracownicy słyszeli w sklepie II
Przejdź do artykułu Wielka Encyklopedia Obrazkowa - Serduszko
Przejdź do artykułu Kinowe ekscesy III

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą