Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

7 pancernych ciekawostek o czołgach - latający czołg i inne "cuda" techniki

90 127  
443   102  
Czołg, jaki jest, każdy widzi: wieża z armatą, kadłub i gąsienicowe podwozie. W środku paru ludzi, silnik, zapas amunicji itp. Nic ciekawego, ale czy na pewno?

#1. Wieże


Myśląc o czołgu, wyobrażamy sobie coś z pojedynczą, obrotową wieżą. Bywały jednak czołgi bezwieżowe (klasyfikowane jako czołgi, nie działa samobieżne); były dwu- i trzywieżowe. Rekord pod tym względem dzierży radziecki czołg T-35, wyposażony, poza centralną wieżą z armatą 76 mm, w cztery mniejsze wieże ustawione naokoło niej: w dwóch montowano armaty 45 mm, w dwóch jedynie karabiny maszynowe DT. Robił wrażenie, ale głównie na defiladach; wskutek problemów z kierowaniem załogą w walce absolutnie się nie sprawdzał.

#2. Gąsienice


Domyślnie czołg ma parę gąsienic. To nam się tak mocno wryło w wyobraźnię, że nie dopuszczamy inaczej. A jednak… bywało inaczej. W carskiej Rosji skonstruowano mały czołg zwany Вездеход (Wiezdiechod – wszędołaz), z pojedynczą płócienną gąsienicą pod spodem; kłopot stanowiło sterowanie, ostatecznie mógł zakręcać za pomocą dodatkowych rolek unoszących maszynę z jednego boku, jednak nie rozwiązało to problemu i projekt upadł. Po II wojnie w ZSRR powstał Obiekt 279, z podwójnym kompletem gąsienic. Też pozostał w prototypie.

#3. Koła


A co z kołami? Czołg ma zasadniczo ich 4 rodzaje: na każdy komplet gąsienic po jednym napędowym i napinającym, zespół kół jezdnych i zwykle kilka małych kół podtrzymujących (można się bez nich obejść, gdy koła jezdne były dostatecznie duże, jak w znanym nam dobrze T-34, ale i w wielu powojennych czołgach służących i w naszej armii). Ile tych jezdnych? W maszynach seryjnych rekord należy chyba do radzieckiego T-28 (swoją drogą – trzywieżowego), dysponującego z każdego boku 12 podwójnymi kołami. Na drugim biegunie jest brytyjski lekki czołg Tetrarch, miał po 4 pojedyncze koła jezdne, przy czym skrajne koła służyły za napędowe i napinające – czyli w sumie miał 8 identycznych kół. I nie wiem, czy liczyć brytyjskie ciężkie czołgi I wojny światowej – miały tylko nieresorowane rolki, za to liczne.
I popatrzmy jeszcze na czołg A7V: wydaje się, że dysponował 15 rolkami jezdnymi z każdej strony.

#4. Załoga


Załoga… „dzięki” pewnemu serialowi kojarzymy, że w czołgu jechało 4 lub 5 załogantów. Istotnie, taki się ustalił standard, ale z tym też bywało różnie. Od 2 osób w lekkich czołgach francuskich, od Renaulta FT poczynając (i w naszych TK-S), po 18 w niemieckim pierwszowojennym A7V. Tak, tak – osiemnastu. Dowódca, kierowca, 2 kanonierów, 2 mechaników, 12 strzelców ckm. Obecnie automatyzacja znów redukuje liczebność załogi i np. najnowszym rosyjskim czołgiem T-14 kierują 3 osoby, z czego żadna nie siedzi w wieży. Czyżby pierwszy krok do czołgów bezzałogowych?

#5. Trakcja


Czy czołg musi jechać? Nie, może też pływać, a nawet latać. O ile stosunkowo łatwo sobie wyobrazić czołg pływający (kwestia uszczelnienia wanny, zapewnienia pływalności i pędników), o tyle z tym drugim nie jest już tak łatwo. A jednak! Oleg Antonow zaprojektował zestaw skrzydeł i ogona, mocowany do korpusu lekkiego czołgu T-60; całość nazywała się A-40KT. Do sterowania służyły cięgła połączone z mechanizmami naprowadzania działa. Taki szybowiec miał być holowany przez ciężki bombowiec, a służyć do wsparcia piechoty w potrzebie lub do akcji partyzanckich. Czołg przeznaczony do próby pozbawiono uzbrojenia, amunicji i większości zapasu paliwa, ale i tak holujący bombowiec musiał go szybko odciąć, żeby samemu się nie rozbić. Trzeba dodać, że czołg sprawnie wylądował, a załoga odpięła skrzydła i powróciła do bazy. Niemniej projekt upadł z powodu braku odpowiednich holowników.

#6. Armata


Czynniki wpływające na taką czy inną cechę konstrukcyjną czołgów bywają przedziwne. Radziecki czołg ciężki IS-1 był uzbrojony w armatę 85 mm. Gdy w taką samą zaczęto uzbrajać czołg średni T-34, uznano, że kolejny IS musi być uzbrojony ciężej. Rozważano montaż przeciwpancernej armaty 100 mm, mogącej dorównać znakomitym armatom 88 mm niemieckich Tygrysów i Ferdynandów, gdy wywiad poinformował, że Niemcom skończyły się zapasy manganu niezbędnego do uszlachetniania stali i równie dobrze będzie się sprawować armatohaubica 122 mm, która przy okazji będzie korzystniejsza w niszczeniu umocnień.

#7. Przydatność


A jak już czołg zostanie zniszczony, to co z niego za pożytek? To zależy. Podczas niemieckiej ofensywy w Ardenach Audie Murphy osłaniał z półcalowego km M2, zamocowanego na wieżyczce napotkanego płonącego niszczyciela czołgów, odwrót swojego oddziału. Szczęściem ogień nie zdążył strawić zapasów amunicji…
6

Oglądany: 90127x | Komentarzy: 102 | Okejek: 443 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało