Szukaj Pokaż menu

Wielka księga zabaw traumatycznych XXVII

23 871  
3   31  
A czemu by nie kliknąć?Krew się leje, trzaskają zęby, wszystko się pali, wali i huczy... Wojna i rzeź a wszystko przez kilka niedostosowanych jednostek.

Nie powtarzaj tego! Nigdy! Osobom o niewypaczonej psychice odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

WYDMOWE SZALEŃSTWA

Swojego czasu jeżdżąc na wydmy (takie podobno ruchome niedaleko Łeby), będąc ledwo ledwo nastoletni urządziliśmy konkurs, w którym szacunek zdobywał ten, który wybijając się "z progu" skoczył  najwyżej (a właściwie - najniżej) i najdalej... Braliśmy rozbieg i na krawędzi stoku wyskakiwaliśmy. Jako że spad był dość znaczny, jedynym ogranicznikiem była odwaga samego skoczka. Wygrał mój kuzyn, który przeleciał naprawdę spory dystans. Problem w tym, że przy lądowaniu noga (stopa) została mu w piasku, podczas gdy reszta ciała (zgodnie z zasadą zachowania pędu, czy jakoś tam) ani myślała żeby się zatrzymać.

Bojownicze dzienniczki IX

22 509  
5   26  
"Zamknął panią szatniarkę w szatni i rząda okupu" Takie uwagi się dostawało, a jako, że wakacje już, to sobie pani szatniarka posiedzi...

"Maciej K. i Tomasz M. uciekli ze szkoły na nartach"

* * * * *

"Po powrocie z toalety, opowiada klasie co tam robił."

A tu wakacje i piękne hm... widoki?


"Proszę zaprowadzić syna do lekarza, gdyż ma nadmiar śliny który wycieka na kolegów." ( jeden kolega opluł drugiego).

* * * * *

"K. i M. na lekcji polskiego głaszczą się po policzkach." (to nie to co myślicie).

Lansky: Kierownik po godzinach II

35 302  
41   48  
Zobacz więcej... o wiele... ;)Dziś rzecz zupełnie wyjątkowa - będzie o ojcowskich powodach do dumy. Historia z dzięcięciem w tle. Nie wiadomo tylko, czemu trudno się oprzeć myśli o jabłku i jabłoni... ;)

Ostatnio w szkole podstawowej, w której uczą się (hehehe...) moje dzieci, odbył się festyn z okazji tzw. "Dnia Patrona". Prosto z pracy pojechałem do tej szkoły, gnany nadzieją na prawdziwą ucztę kulturalną w postaci zespołowych występów pierwszaków, prezentacji klas i korowodu przebierańców. Poza tym znów miałem szansę spotkać wychowawczynie moich dzieciaków, paniusie żywcem przeniesione ze starożytnej Abdery do współczesnego Rybnika, o intelekcie kurczaka z KFC i egzaltacji Emilii z "Nad Niemnem".

No i te pyszne ciasta za złotówkę - po prostu nie mogło mnie tam nie być.

Na szkolnym boisku pobudowana prowizoryczna scena, przed sceną ławki. Na scenie facet gra na akordeonie (taki śląski sport narodowy), a obok niego grupa pierwszoklasistów płci obojga śpiewa pieśń masową, wśród nich (z tyłu na lewym skrzydle, jako bas-baryton) mój syn - ośmioletni macho, w moich ciemnych okularach i mojej czerwonej czapce daszkiem do tyłu. Przed sceną na ławkach - stłoczeni siedzą rozanieleni zdolnościami pociech rodzice, uzbrojeni we wszelkiego rodzaju utrwalacze wrażeń. Kamery i aparaty fotograficzne pocą się z wysiłku...

Facet skończył grać, dzieci się wyśpiewały... Stoją na scenie w szyku luźnym i na "spocznij", a facet rozpoczyna konkurs:

- Wiecie, dzieci, jak się nazywa ten instrument?
- Aaaa-Koo-Rdeee-Ooon - odpowiadają chórem szczerbate paszcze.
- Dobrze. A wiecie, dlaczego on ma niektóre klawisze białe, a inne czarne?

Cisza. Konsternacja. Nikt nie wie. Rodzice podpowiadają teatralnym szeptem, ale nie jest łatwo podpowiedzieć dzieciakowi cokolwiek na temat oktawy, półtonów naturalnych i sztucznych itd. Facet z akordeonem pyta dzieci po kolei, ale nikt nie wie.
W powietrze uniosła sie nieśmiało ręka chłopczyka w za dużych ciemnych okularach i czerwonej ojcowskiej czapce... Akordeonista wskazał go palcem i pyta:

- Jak się nazywasz?
- Wojtek Ł...ski.
- Ty wiesz, jak to jest z tymi klawiszami? Dlaczego niektóre są białe, a inne czarne?

Młodzieniec podszedł do mikrofonu, zastanowił się chwilę i wypalił:

- Dla jaj...?

 

A wiesz, jak znaleźć pierwszy odcinek? :)

41
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Bojownicze dzienniczki IX
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Martin A. Couney uratował tysiące dzieci, bo nie wiedział, że to niemożliwe
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II
Przejdź do artykułu Cierpienia, które mężczyźni muszą znosić dla swoich kobiet
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy I
Przejdź do artykułu W Australii wszystko chce cię zabić. I nie są to tylko zwierzęta
Przejdź do artykułu Lansky: Kierownik po godzinach
Przejdź do artykułu 7 najdziwniejszych rzeczy, jakie rzekomo znajdują się w archiwach Watykanu
Przejdź do artykułu Rodzynki (z) wykładowców - Gimnazjaliści polscy
Przejdź do artykułu Bojownicze dzienniczki IX

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą