Dziewczęce sekrety czasami skryte pod farbą III
Rumburak
·
14 lutego 2020
140 688
696
53
I kolejna część z prawie ubranymi paniami. Na prośbę i w ramach eksperymentu mniejsze zdjęcia (bo ponoć te duże niewygodnie się ogląda, ale co ja tam wiem...)
8 naprawdę potwornickich ciekawostek na temat związków, miłości i tego, co szczerze kochamy
iskier
·
14 lutego 2020
74 810
296
54
Z okazji dzisiejszego święta wrzucamy najlepsze ciekawostki na tematy związane z tym, o czym dziś nikt nie chce mówić.
Z dzisiejszego odcinka dowiesz się jaki zapach mogą kupić Japończycy, czym się kończy bezmyślne lewicowanie i dlaczego Europa też chce budować wielki mur.
Podczas gdy ty się martwisz, żeby majstry nie wkuły się w rurę z wodą w łazience, Angela Hewitt musiała przełknąć wyjątkowo gorzką pigułkę w postaci zatrudnienia ekipy od przeprowadzek. Słynna pianistka, określana przez niektórych jedną z najwybitniejszych interpretatorek utworów Bacha, zleciła firmie przeprowadzkowej przeniesienie swojego F278 Fazioli i szybko tego pożałowała. Podczas załadunku fortepianu na wózek paletowy, ważący 590 instrument
zsunął się i spadł. Pokrywa wartego prawie milion złotych fortepianu, który jako jedyny na świecie miał wbudowane 4 pedały, pękła na pół. Producent instrumentu, któremu zgłoszono szkodę, wydał wyrok i stwierdził, że fortepianu nie da się odratować. Hewitt tak mocno przeżyła stratę, że ogłosiła ją swoim fanom dopiero po 10 dniach od zdarzenia.
A przez „na świecie” mamy rzecz jasna na myśli Japonię, bo chyba tylko tam fascynacja licealistkami osiągnęła poziom obsesji. Odświeżacz został wyprodukowany przez firmę, której produkty można znaleźć na półkach sklepów z zabawkami dla dorosłych, bo jakżeby inaczej, choć niektóre źródła twierdzą, że jest też dostępny na japońskim Amazonie. Co więcej, produkt podobno działa. To znaczy, faktycznie wywołuje skojarzenia z uczennicą liceum, gdy się wsiądzie do samochodu, w którym znajduje się odświeżacz,
o czym miała zaświadczyć matka jednego z użytkowników, zanim nazwała go zboczeńcem. I jeśli się dobrze zastanowić, to coś może być na rzeczy, bo na zapach składa się kompozycja kwiatowa podobna do tej, którą można znaleźć w perfumach używanych przez nastolatki.
Apokalipsa zbliża się wielkimi krokami, co zwiastowały ostatnio jej posłańczynie Ciara i Sabina. Działania obu huraganów wzięła sobie do serca część środowiska naukowego, której marzy się powstrzymanie nadciągającego Armagedonu. Największą aktywność w tej materii wykazują holenderscy naukowcy, co nie może dziwić, gdy się weźmie pod uwagę fakt, że Holandia to jeden z najbardziej narażonych na zalanie terenów na świecie. Nie chcąc utonąć w wodach Morza Północnego, naukowcy z Królewskiego Instytutu Badań Morskich
zaproponowali, by na Morzu Północnym postawić dwie zapory. Jedną o długości 475 km pomiędzy północną Szkocją a zachodnią Norwegią i drugą – 160-kilometrową barierę łączącą zachodnie wybrzeże Francji z południowo-zachodnią Anglią. Koszt konstrukcji oszacowano na 250-500 miliardów euro i oceniono, że jej wykonanie jest jak najbardziej możliwe.
Być może niektórzy uważają przesąd o wykrakiwaniu za zwykły zabobon podyktowany irracjonalnym strachem – i być może mają rację. Ale wtedy pojawia się MPK Wrocław, które chwieje fundamentami świata twardo stąpających po ziemi ludzi i udowadnia, że Coelho miał rację, gdy pisał o Wszechświecie, który czemuś tam sprzyja. Na facebookowej stronie wrocławskiego przewoźnika
pojawił się wpis informujący o tym, że od całych 15 dni we Wrocławiu nie wykoleił się żaden tramwaj. Ale już kilkanaście minut później licznik należało wyzerować, bo jakie jest prawdopodobieństwo, że w mieście, w którym tramwaje wykolejają się tak często, że bukmacherzy się o to zakładają, idylla potrwa wiecznie? Na całe szczęście osobom zarządzającym stroną MPK nie brakuje wiary we własne sprawstwo i w porę zorientowano się, że lepiej nie igrać znowu z ogniem.
„Nie ma takiego bojkotowania” – orzekł sąd i nakazał partii Razem przeprosić spółkę Nałęczów Zdrój. Przeprosiny mają związek z reakcją lewicowej partii na działania wiceprezesa spółki produkującej wodę mineralną Cisowianka. W 2017 roku opublikowano listę darczyńców jednej z fundacji anytaborcyjnych. Wśród osób wspierających fundację znalazł się właśnie wiceprezes spółki Nałęczów Zdrój. Gdy informacja ta dotarła do przedstawicieli partii Razem, najpierw poczerwienieli oni bardziej niż zwykle, a później zaczęli zachęcać swoich wyznawców do niekupowania Cisowianki. W odpowiedzi producent wody mineralnej podał Razemów do sądu, a sąd przyznał Cisowiankom rację i
Razemy musiały publicznie przeprosić Cisowianków.
Sąd w Hiszpanii też przychylił się do wniosku złożonego przez kapitalistów. Tym razem tamtejsza firma Galp działająca w branży energetycznej musiała przed obliczem Temidy udowadniać swoje racje, a przy okazji pokazała, że prawa pracownicze to broń obosieczna. Firma została oskarżona przez związek zawodowy o łamanie praw pracowniczych, ponieważ odejmowała pracownikom od wynagrodzenia kwoty za czas spędzony na przerwach. Wliczano w to przerwy na papierosa, kawę czy posiłek. Sąd uznał,
że Galp postępuje zgodnie z prawem i warto przy tym odnotować, że pracownicy firmy oberwali rykoszetem od ustawy, która w zamyśle miała ich chronić. We wrześniu 2019 roku w Hiszpanii wprowadzono przepisy, które zobowiązały pracodawców do zaimplementowania rozwiązań pozwalających na dokładną rejestrację czasu pracy pracowników. Dzięki temu pracownicy mieli uniknąć pracy za darmo w nadgodzinach i pewnie się udało to osiągnąć, ale przy okazji wyszło na jaw, że w normalnych godzinach pracownicy czasem nie pracują tyle, ile zgodnie z prawem powinni.
Ty pracuj tyle, ile uważasz za słuszne, ale też znajdź czas na przeczytanie poprzedniego wydania newsów.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą