Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

A teraz zbliżenie na cycki

90 436  
297   42  
Po jednej stronie ona czekająca na dotacje, po drugiej ty z portfelem pełnym żetonów... a pośrodku ja, o którym nie masz pojęcia. Dorabiam sobie jako stream tech support - koleś za kurtyną pilnujący, by wszystko działało jak powinno.

Zaczęło się od tego, że sam próbowałem swoich sił w streamowaniu. Nie, nie mojej gołej du*y - normalne streamowanie gier. Nie wyszło - brak regularności, nuda, słaba promocja itd. Cóż, zdarza się. Ale potem zatrudniłem się w firmie związanej z branżą gier i po godzinach normalnej pracy mogliśmy sobie pójść do piwnicy, gdzie mieliśmy wypasione komputery, kamerki, mikrofony, mnóstwo rekwizytów i mogliśmy streamować swoją grę na oficjalne kanały firmy - cześć stanowisk była przeznaczona na język polski, inne na angielski. Ale to nie wszystko. Poza nami w drugim pokoju siedział reżyser. I to zmieniało wszystko.

Wyobraźcie sobie, że gracie w jakiś point'n'click i utknęliście, nie wiecie co robić dalej. Jeżeli streamujesz sam, to jesteś trochę w pupie, ale w naszym przypadku słyszeliśmy po prostu na słuchawkach "OK, musisz się po prostu cofnąć do poprzedniego pomieszczenia i kliknąć to, to i to..." - to nasz reżyser z otwartymi solucjami gier pomagał nam, gdy gdzieś utknęliśmy. Lecz na tym jego rola się nie kończyła. On dosłownie mówił nam co mamy robić nie tylko w grze, ale i przed kamerami: "dobra, teraz zginiesz, bo nie przeskoczysz tej przepaści, tak, trzeci raz z rzędu, krzykniesz kur*a do kamery po lewej. Za 3, 2, 1...". Nasza rola sprowadzała się do bycia marionetkami w jego rękach - i to było super! To on nam podpowiadał dowcipy, mówił, na które pytania z czatu mamy odpowiedzieć i jak odpowiedzieć. Ty masz po prostu grać.

Spokojnie, zaraz dojdziemy do tych cam-girl, trochę cierpliwości.

Nie powiem - takie rozwiązanie było bardzo wygodne, bo ściągało z nas sporo odpowiedzialności za jakość całej transmisji. Ale reżyser też nie był sam - miał do pomocy "technika-magika", czyli stream tech support.

Bo nie wyglądało to tak prosto, jak w domu - jedna kamerka, mikrofon i jazda. Tutaj każdy z nas miał na siebie skierowane przynajmniej 3-4 kamery i kilka mikrofonów, by idealnie zbierać dźwięki. I ktoś to wszystko musiał popodłączać, poustawiać, wykadrować, nałożyć filtry... I tyle, jeżeli chodzi o hardware - zostaje jeszcze oprogramowanie.
Kiedy reżyser odliczał do mojego "kur*a" do lewej kamerki, tech support szykował się do zmiany sceny - by w momencie krzyknięcia pokazać odpowiedni kadr z odpowiedniej kamery i dźwięk z dobrego mikrofonu. Oni pracowali jako zgrany duet potrafiący naraz "obsłużyć" nawet i czterech streamerów (chociaż w tym momencie już chyba mogę nas nazywać "aktorami").

No, jeszcze była trzecia osoba, ale nie siedziała z nami - grafik szykujący miniaturki, ekrany na przerwy, tła do green screena i te inne bajery.

No to już wiecie, jak to wygląda na poważnych, dużych streamach - już prawie żaden streamer nie działa w pojedynkę (a na pewno nie cały czas), z tą różnicą, że reżyser i tech nie muszą siedzieć obok - każdy pracuje od siebie z domu. No i gdy trochę się podszkoliłem, uznałem, że w sumie sam mogę być tym technicznym.
Nie jest to praca na cały etat - pewnie mogłaby być, ale nie są to jakieś kokosy, więc bardziej traktuję to jako hobby, pozwalające być na bieżąco z technologiami, które mnie interesują.

I gdzie te cam-girl?!?!?! Już, chwila. Śpieszysz się gdzieś?

Przez swojego reżysera poznałem innych i tak się zaczęło. W niedzielę wieczorem zdzwanialiśmy się (reżyser, grafik i ja) na hangout i ustalaliśmy plan na przyszły tydzień - jaki streamer w jaki dzień (ze streamerami kontaktował się już reżyser), w co będzie grał, jakie przygotować sceny i layouty. Jeżeli ktoś zmieniał kamerkę, to jeszcze trzeba się było przed streamem z nim zdalnie łączyć i przekierować ją na odpowiedni serwer, z którego ją później przechwytywałem, obrabiałem, ustawiałem opóźnienia i składałem to w konkretne sceny (mówię w czasie przeszłym, bo już nie robię tego regularnie).
Czasem niektóre sceny składały się nawet z kilkunastu lub kilkudziesięciu elementów i kilku źródeł dźwięku.

18146296c64406eAdnotacja_2020_02_18.png

No ale jak streamy męskie, to też streamy żeńskie, a te wiadomo, jak ewoluują:

1814631990bc4f186794396_15603233574.jpg

I kiedyś właśnie jeden ze streamerów powiedział, że ma koleżankę na kamerkach i w sumie przydałby się jej ktoś, kto to ogarnie technicznie, bo on próbował, ale mu nie szło. No to w sumie czemu nie.

Widziałem w życiu straszne rzeczy, ale to co się tam działo... nawet dobrego serwera nie miała na bufor i wszystko leciało na żywioł! No dziewczyno, tak nie można!
A, jeżeli chodzi o sam content, to zdecydowanie reżysera nie potrzebowała - to jej wychodziło świetnie! (Co się napatrzyłem, to moje!)

Potem przez nią poznałem inne dziewczyny i tak tech wszedł w rynek porno.
Ale było tu zdecydowanie mniej roboty - właściwie kończyło się na ustawieniach pre-streamowych, próbowaliśmy zabaw ze zmianami kamer w trakcie, ale trochę psuło to klimat "amatorki" - chociaż znam chłopaków, którzy obsługują takie bardziej zaawansowane streamy.

Tak że jeżeli myśleliście, że do streamowania wystarczy wam laptop z kamerką i chęci - to tak, wystarczy. Ale nie dziwcie się, że poziom waszej transmisji będzie odbiegał jakością od tych z pierwszej ligi - bo tam to jest już po prostu telewizja na żywo z pełną obstawą na zapleczu.

A jakby ktoś był ciekawy, to tak wygląda moje stanowisko "pracy" (teraz się jeszcze rozbudowało o jeden dodatkowy monitor):

181454345affb67Adnotacja_2020_02_17.png
35

Oglądany: 90436x | Komentarzy: 42 | Okejek: 297 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało