Cała Polska żyje "instrybutorem" z pewnej stacji Orlen zlokalizowanej w Rymaniu, w który przypadkiem mogli strzelić policjanci. O co chodzi? Jeśli jeszcze nie wiecie, to zapraszamy serdecznie!
Niedawno do sieci trafiło nagranie ze stacji paliw Orlen w Rymaniu (woj. zachodniopomorskie). Widzimy na nim
srebrne BMW z impetem wbijające się w budynek stacji, a w którejś minucie nawet słychać strzały. Na miejscu była już bowiem policja.
https://youtu.be/zS9CmwF3r9APo obejrzeniu filmu
nasuwa się bardzo wiele pytań, które pozostają bez odpowiedzi. Dlaczego kobieta wjechała w budynek stacji? Skąd na miejscu wzięła się policja? Dlaczego słychać strzały i czym do cholery jest "instrybutor"?
Prąd wyciągaj, ku**a, w opony strzelaj. Strzelaj w opony! - słyszymy na nagraniu.
Policja jednak za bardzo nie wie, co robić, w związku z czym
BMW wyjeżdża z budynku stacji. Gdzieś później słychać strzały, które stanowią rozpaczliwą próbę zatrzymania pojazdu przez policjantów i wołanie jednego ze świadków zdarzenia:
K**wa! W instrybutor k**wa nie strzel, człowieku...
Niestety policja w opony nie trafia i nie trafia na szczęście też w "instrybutor". Jednak to właśnie ten nieszczęsny instrybutor (dla niezorientowanych dodam, że chodziło oczywiście o dystrybutor) spowodował
lawinę komentarzy i memów w internecie. A oto kilka z nich:
A teraz trzymajcie się mocno, bo będzie naprawdę ostro. Żarty żartami, ale
życie naprawdę pisze najlepsze memy. TVP bowiem postanowiło delikatnie zasugerować, kto może być odpowiedzialny za "atak" na stację paliw Orlen:
Na koniec przyszła pora na resztę wyjaśnień.
Odkryto bowiem nowe fakty w całej sprawie, które odpowiadają na wiele postawionych wcześniej pytań:
- Dlaczego 37-letnia kobieta zachowywała się w ten sposób? Podobno wracali z chłopakiem z Holandii i doszło między nimi do kłótni.
- Skąd na miejscu wzięła się policja? Wezwała ją sama sprawczyni zdarzenia po ostrej kłótni z partnerem.
- Kobiety naprawdę nie udało się zatrzymać. Odjechała swoim srebrnym BMW w siną dal. Po drodze zaczęły ją chyba dręczyć wyrzuty sumienia, bowiem po dojechaniu do Koszalina (powyżej mapa trasy) oddała się w ręce policji.
- A dlaczego policja zachowywała się aż tak niepewnie? Wytłumaczył to były naczelnik Wydziału Kryminalnego Komendy Głównej Policji, Marek Dyjasz:
Nawet doświadczony policjant waha się, czy szkody wyrządzone z użyciem tej broni nie będą dużo wyższe niż ucieczka obywatela i ewentualne późniejsze zatrzymanie go w bezpieczniejszych okolicznościach. Policjanci chyba nie do końca wiedzieli, jak się zachować. Mieli wątpliwości, czy ten środek przymusu będzie adekwatny.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą