Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Rozkoszne diabełki XXXIV

25 123  
1   11  
Klikamy!Kolejna część odkrywania świata dorosłych przez naszych milusińskich. A dowiemy się tu wiele ciekawych rzeczy, między innymi kto to jest kieszonkowiec.

Było to w tamtym roku w grudniu, ja i Oskar [5] mój syn oglądamy Wiadomości. W pewnym momencie pojawił się komunikat, o jakiejś dziewczynie, która została zgwałcona. Na co mój Oskar:
- Tato, a co to znaczy "zgwałcona"?
- Ja wpadam w konsternacje, mówię, że znaczy to to samo co "zbita"
Syn przyjął to do wiadomości.
Jakiś czas później cała rodzina zebrała się na sylwestra, aż w końcu mówiliśmy postanowienia noworoczne. Przyszła kolej na Oskara, który jak zwykle lubi używać nowo poznane słowa:
- A ja nie chcę, żeby tata mnie zgwałcił za to, że zupy nie zjadłem.
Potem musiałem się długo tłumaczyć przed zaskoczoną rodziną.

by Niezarejestrowany

* * * * *

Michaś uczył się korzystania z nocniczka. Że było to lato, ganiał naokoło domu w samych majtkach. W pewnym momencie nie żdążył powiedzieć, że chce mu się kupkę. Postanowiłam przeprowadzić poważną rozmowę - jak poniżej (M-Michał, J- ja)
J: Gdzie się robi kupkę
M: Do nocniczka 
J: A gdzie zrobiłeś
M: Do majtek
J: To jaki jesteś?
M: (po chwili zastanowienia) Brudny!!!

by Cryha

* * * * *

Mały (może 2,5 letni) Michaś bawi się za mną w chowanego. W pewnym momencie nie mógł mnie znaleźć, więc zapytał:
- Mama, gdzie jesteś?
-Schowałam się !
- To się wychowaj!!!

by Cryha

* * * * *

Siedzimy sobie wczoraj wieczorkiem z moją Połowinką i ot tak podczas gadki temat zszedł w kierunku powiększenia rodziny. Akurat podczas prowadzenia tego wątku napatoczył się nasz Pierworodny, który to rozpoczyna dopiero przygodę z mówieniem. Z ciekawości postanowiłem zagadać małego.
- A ty Krzysiu co byś chciał? Braciszka czy siostrzyczkę?
Mały przystanął, popatrzył na mnie i rzekł:
- Mlećko.
I tyle w temacie rodzeństwa.

by Sebro

* * * * *

Wielkanoc wg Antosia (lat 5,5)
Sobota - Święcenie,
Niedziela - jedzenie
Poniedziałek - Lanie.

by Youzek

* * * * *

Niedzielne popołudnie, ja 7 czy jakoś tak lat, miejsce akcji - kościół. Msza jak to każda niedzielna, stoję z rodzicami - jak każdy dzieciak w tym wieku zawsze musiałem dostać tą złotówkę żeby wrzucić księdzu na tace. Zaczęła się zrzutka na parafie, ksiądz dochodzi do mnie, ja dumnie wrzucam monetę do koszyka, odwracam się do rodziców i mówię:
- Mamo, jak zapłaciliśmy księdzu to możemy już iść?- nie musze tłumaczyć jaka była reakcja rodziców i tłumu zebranych "wiernych".

by Cabra

* * * * *

Dawno dawno temu, jechałam sobie z tatą w najlepsze krakowskim tramwajem. Ścisk niesamowity, jak to tylko w godzinach szczytu jest możliwe. Ja jako rezolutny mały brzdąc próbujący sobie znaleźć rozrywkę zainteresowałam się kurtką taty. Po chwili namysłu z uśmiechem na pół twarzy oznajmiłam całemu tramwajowi z dumą, że mój tata jest kieszonkowcem. Na delikatne pytanie taty czemu tak sądzę, odpowiedziałam, zgodnie z prawdą, że ma dużo kieszonek. Mimo tak szczerego wyznania, a może dzięki właśnie niemu, dojechaliśmy na swój przystanek w komfortowych warunkach, gdyż nikt ze współpasażerów nie chciał jakoś przysunąć się do nas zbyt blisko, a tata wysiadł z tramwaju z przepięknym pąsem na twarzy.

by Witchi

* * * * *

Oczywiście nigdy nie kłamałam i byłam bardzo szczerym dzieckiem. Kiedyś miałam feralny tydzień spod znaku piłki. Mówiąc krótko, jakimś cudem udało mi się uzyskać piękne fioletowe obramowania wokół oczek grając z rodzicami w piłkę .Jako tak wyglądający obiekt rozpaczy poruszałam się wokół akademików (moi rodzice byli studentami i mieszkaliśmy w akademiku). Oczywiście zwróciło to uwagę kilku osób i w końcu jedna zdobyła się na odwagę i zapytała co mi się stało. Odparłam zgodnie z prawdą:
- To robota rodziców.

by Witchi

* * * * *

Świra dostanę niebawem z zaliczaniem progenitury. Znaczy nie ja zaliczam, ale Młode na komunię. Chwała na wysokości, Wierzę w Boga i tak dalej. Jazdy są przy podwójnym Wierzę, nie mówiąc już o niezwykle czytelnym dla ośmiolatka zwrocie :"Umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion".
Mantrujemy, mantrujemy...
- Powtórz synku - mówię zbolałym głosem
- "Który się rozpoczął z Ducha świętego".
- Począł.
- Dobrze, począł, cokolwiek to znaczy - jęczy Olaf.
- Dalej.
- UMĘCZON POD PONCKIM PIŁATEM, UKRZYŻOWAN, UMARŁ I ZAKOPAN - wyrecytowało Młode, a ja nie byłam w stanie uspokoić się przez najbliższe pól godziny.

by Konwalia

* * * * *

Zmierzchało. Olafa czas wołać.
Wołam. Wołam. Wołam
Wołam. Wołam. Wołam.
wołam. wołam......
a ten dalej w piłkę gra.
Wreszcie nie wyrobiłam i jak się nie wydrę apedagogicznie na całe osiedle, tak się wydarłam, że Młode przyciągnęło się aż do dom z tego wrzasku.
- Aleś ty nerwowa, mamo, Jezuuu... - mówi
- Ja nerwowa?! Dzieciaku, od godziny cię wołam do domu.
- No właśnie. A ja od godziny tak spokojnie ci odpowiadam, że za chwilkę będę.

by Konwalia

Dziękuję wszystkim nadsyłającym! Pamiętaj, dzięki Tobie seria może kwitnąć! Co zrobić? Ano przypomnieć sobie odzywki dzieciaków, spisać je i podesłać do mnie. Tu podaję linek zaufania. Klikaj i pisz!


Oglądany: 25123x | Komentarzy: 11 | Okejek: 1 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało