CB Radio czyli samochodowe gadu-gadu
kokosz
·
18 lipca 2006
59 575
15
44
Kokosz postanowił poszukać czegoś w temacie CB Radia zachęcony informacjami na temat szybkiego zwrotu inwestycji (brak mandatów ;)) trafił na stronę https://www.cb-radio.pl a na niej znalazł poniższe wybrane rozmowy między kierowcami:
1 - Mobilki, mobilki jak mnie slychać?
2 - Kolego tak piszczysz jakby ci jajka urwało.
* * * * *
1 - He, he, Zdzichu i znów jedziemy w tym samym kierunku.
2 - To zawróć.
* * * * *
1 - Stary, ale masz długiego bata! (antenę)
2 - Wiem, moja żona też jest dumna z niego
* * * * *
Mobil do innego mobila bez oddzewu:
1 - Kolego włącz radio bo mam pytanko,włącz radyjko.
Któż by nie chciał być tak szykim i zwinny jak nindża? Wielu by chciało. Ale to nie takie proste, bo szkolenie jest bardzo ciężkie. Oto kolejne trudy przez jakie musi przechodzić każdy profesjonalny nindża:
Dzień 35
Z samego ranka znów zjawił się znany nam przedstawiciel. Ze łzami w oczach powiedział, że zniknęła cała jego pasieka i wszystkie owce jakie miał. Jako, że jest to nasz ostatni dzień szkolenia w bazie, poczęstowaliśmy człowieka owczym mięsem.
Sierżant ze względu na zakończenie etapu wygłosił patetycznie przemówienie i sprezentował naszej kompanii prawdziwy miecz nindży. Podobno trzymał go sam Connor Mcloud z klanu Mcloud. Nieźle.
Dzień 36
Spaliśmy do obiadu. Koło południa przyszedł porucznik i nas obudził, zebraliśmy bagaże i byliśmy gotowi do drogi. W celu pełnej konspiracji podróżowaliśmy wagonami – chłodniami do naszego celu – poligon blisko wsi Dzivnovo.
Dzień 37
Dotarliśmy na miejsce, po rozpakowaniu bagaży trenowaliśmy chrapanie synchroniczne na naszych pryczach.
Dzień 38
Przyszedł jakiś podpułkownik i powiedział, że jest dowódcą poligonu. Poinformował nas, że będziemy przyswajać obsługę armijnych środków transportu. Po apelu przyszli instruktorzy i rozdali nam motorynki. Później przeprowadzili wykład na temat „ Są trzy rodzaje motorynek” – trzykołowe dla dzieci i starców, dwukołowe dla ludzi normalnych i jednokołowe dla profesjonalistów. Prawda, tak jest, że jednonodzy piechociarze uciekają najszybciej. Bardzo fajnie sobie pojeździliśmy. Tyle że instruktorzy ciągle krzyczeli, że słupy telegraficzne trzeba omijać a nie przez nie przejeżdżać
Dzień39
Instruktorzy rozciągnęli grube sznury wzdłuż drogi. My się nie przestraszyliśmy i przegryźliśmy je w ruchu. Jak prawdziwi BułgarNindże…
Dzień 40
Uczyliśmy się przeskakiwać przez ściany. Kacov tak się rozpędził, że przejechał przez ceglaną ścianę. Reszta przeskakiwała trzymając motorynki w zębach. Instruktorzy płakali…ze wzruszenia…
Dzień 41
Instruktorzy postanowili zapoznać nas z powietrznymi środkami transportu. Zabrali nas do hangaru z helikopterami. Bimberiev sprawdził śmigło ogonowe zębami poczym odgryzł antenę. Nikt z prowadzących nie zauważył…
Dzień 42
Zaczęliśmy naukę obsługi helikopterów. Są one absolutnie nowe i nikt wcześniej nimi nie latał. Okazało się, że łopaty śmigieł są tytanowe i nie odkształcają się przy ugryzieniu. Instruktor zaczął trzygodzinny wykład o fizycznym aspekcie teorii lotów helikopterami. Po trzech godzinach Kacov, któremu znudziło się spanie, przerwał mu w pół zdania słowami, że dla nas ważne jest za którą rączkę się trzymać podczas lotu, bo przecież prowadzić śmigłowiec potrafi nawet idiota.
Dzień 43
Instruktorzy wyjaśniali nam przeznaczenie akumulatorów w śmigłowcu. Kacov od razu zapytał o przeznaczenie czterech czerwonych wajch w kabinie transportowej. Wyjaśniono nam, że służą do awaryjnego rozruchu śmigieł w razie awarii silnika. Później pięć godzin trenowaliśmy kręcenie wajchą.
c.d.n.
Poprzednie wpisy...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą