Pan Romuald Rubinowicz (70 l.) z okolic Rogóża w woj. warmińsko-mazurskim opanował sztukę ujeżdżania byków i codziennie wyrusza do pracy w lesie na grzbiecie Alego (6 l.)
Pan Romuald pierwszego byka dosiadł, kiedy sam miał 12 lat, a Ali jest jego siódmym ujeżdżonym zwierzakiem.
Podczas lat pracy z bykami i próbach ich ujeżdżania pan Romuald kilka razy otarł się o śmierć. Miał złamany obojczyk, łopatkę i siedem żeber. Po tym, jak byk rzucił nim o ścianę, trzy tygodnie nie wstawał z łóżka. Ze zwierzakiem, którego ma teraz, jest inaczej.
„ – Alego kupiłem cztery lata temu. Rano zakładam mu na łeb światełko odblaskowe białe, z tyłu czerwone i wyruszam do lasu po drewna do pieca. Tylko raz mnie zrzucił na ziemię, ale to nie była jego wina, po prostu jedna z nóg wpadła mu w dziurę w drodze i się przestraszył.
– Mój byk zajmuje się kryciem okolicznych krów. Po moim byku nie trzeba poprawiać. Za pierwszym razem krowa jest w ciąży – chwali Alego Pan Romuald”.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą