Szukam (bez sukcesów) tekstu lub nagrania skeczu radiowego, okolice Kabaretu Elita, Studio 202, Skoczylas, Kaczmarek. Skecz o duchu zaklętym w konarach starego dębu i pieczeniu niewiernych. Pamiętam fragment pieśni pieczonego niewiernego:
Słuszne jest ze wszech miar i godne pochwały, że ponosi karę, ten co był zuchwały (Allah?) mu nie ulży w jego ciężkim znoju bo (Allaha?) nie ma, tylko (Kola-Kola?)

Pytam, bo widziałem tu komentarze świadczące o dłuuugim stażu, dłuższym niż mój, a ja pamiętam węgiel brunatny kiedy jeszcze był skrzypem i paprocią. Pomożecie?