A ja dostałam właśnie info, że z przyczyn niezależnych (zabierają serwer do rozbudowy), pracuję dzisiaj godzinkę krócej. Zdalnie

Toteż weekend niespodziewanie się wydłużył

.

Przyjemnie ja od tygodnia walczę z DHL o moją podstawkę chłodzącą pod laptopa gdzieś, komuś dostarczyli, uj wi gdzie i komu, twierdzą, że odebrałem i nawet podpisałem się na terminalu

znaczy kurier tak twierdzi, ten ich dział reklamacji przyjął jakoś do wiadomości, że to kompletna bzdura

Dlatego wolę paczkomaty. Chociaż czasem innej opcji niż kurier nie ma

Ja też, ale akurat tu rzeczywiście wyboru nie było

Kupiłem niedawno książkę "Pieśń o Warszawie" opisywaną jako klimat postapo w zrujnowanej Warszawie. Lubię postapo, recenzje złe nie były, to wziąłem szkoda, że nie wspomnieli o kategorii "literatura dla nastolatków" ale co tam, młodzieżowe love story jakoś przeczytam do końca

Ja ten "Pamiętnik księgarza" zaczęłam

Dobra to książka na parszywą pogodę

Daje radę

Elo nicponie

Elo cośponiu

Dostałem niedawno esesmana z apki Kwarantanna+ że skończyłem kwarantannę.
I zaraz ją odinstaluję, szpiega jednego

:m_niebieski Ja się dziwię, że ją zainstalowałeś. Wymagania apki były tak przegięte, że nawet mój znajomy, który jest łasy na kasę, się nie zgodził. Backdoor otwarty jak brama od stodoły, dostęp do prawie wszystkiego na telefonie, zdalny dostęp i zarządzanie. To ja był już wolał Izraelskiego wirusa

Ale to szpieguś narodowy, masz jakieś tajemnice przed niemiłosiernie nam rządzącymi? Nie jesteś prawdziwym patriotą, hatfu!

Ale poczytałem w internetach że za jej brak grozi grzywna, tom się wystrachał

Ktoś wołał?
Przepis na kawę Paulki: łyżka rozpuszczalnej, woda, trochę mleka, zero cukru

Chyba, że robi Lordziq, to wtedy bierze kawę ziarnistą, wsypuje do młynka, mieli, a potem robi jakieś dziwne rzeczy w aeropressie. Na koniec mleko.
Nmzc

:bajgiel Jak zawsze umiarkowanie gardziłem emigrantami, tak dzisiaj sam z chęcią wybiłbym np. do Czarnogóry. Podatki niższe, piękna pogoda, kuchnia którą kocham i do tego są na etapie rozwoju gospodarki, który my już mamy opanowany. Patriotyzm mnie się kończy tu gdzie muszę z własnej kieszeni do ZUSów dopłacać. Nie mam nic przeciwko płaceniu podatków, z chęcią płaciłbym i milion dochodowego ale szlag mnie trafia gdy te kurwie ot tak rozdają ponad połowę tego co zarobiłem

Jak ja tęsknię za Czarnogórą Ino żeby tam żyć to albo trzeba być z domu bogatym, albo dobrze umieć w bałkańskość i mieć anielską cierpliwość

:djbanan miałam opcję emigracji, to zostałam, hmm...

Jak to śpiewał Stasio
"a ostatnio w Polsce wszystko oprócz moczu to gówno
a ja i tak tu zostanę świadom, że jestem rżnięty równo"

Albo pracować zdalnie
Tylko połowę klientów mam w Polsce, reszta rozrzucona po całym świecie. Im bez różnicy gdzie ja przed kompem siedzę.

:djbanan, nie no, oczywiste że klientowi jeden czort czy ogarniasz mu temat ze Szczecina czy z Zabljaka, rzecz w tym, czy jesteś odporny na ewentualne
- internet ne radi
- sutra.

"Przyjdź pan jutro" wiecznie żywe

:bajgiel, do tego dochodzi jeszcze nieśmiertelne, bałkańskie "po leka" czyli "spokojnie", "niespiesznie", "powoli" i między innymi z tych powodów moja mama nie mogła tam żyć i wróciliśmy do Polski

a może właśnie to tak trzeba żyć - powoli, niespiesznie...

Ja w wiecznym niedoczasie

:bajgiel, oczywiście, że tak. Mój pradziadek dożył 102 lat

Trzeba jednak do tego pokładów wewnętrznego luzu i umiejętności wzruszenia ramionami w niektórych sytuacjach. Razu pewnego chcieliśmy pojechać z miasta Kyrdżali do ruin twierdzy Perperikon (swoją drogą, niesamowite miejsce). To nie jest daleko, jakieś 20, może 25 kilometrów. Gdzieś tam udało mi się dowiedzieć, że kursuje busik z dworca do parkingu przed wejściem na teren wykopalisk. No to idę do informacji dworcowej. Tam w okienku koleś, który spokojnie mógłby pamiętać czasy caratu. Zagaduję uprzejmie
- Dobry.
- Dobry.
- Podobno kursuje stąd busik do Perperikonu?
- Noo, jeeest jakiś.
- Fajnie, a o której godzinie?
- Noo, tak jakoś w porze obiadowej. (dosłownie, facet mi odpowiedział "mi e taka, kym obiad")
- Rozumiem, a w porze obiadowej mojej, czy kierowcy busika?
- Ee noo, tego to już nie wiem.
Więc tak, wzruszyłem ramionami i pojechaliśmy taksówką. Gość nas skasował ze 20 złotych i powiedział, żebyśmy spokojnie szli sobie zwiedzać, on na nas poczeka. Zapytałem, czy mu nie szkoda czasu i zleceń, które przepadną. To mi odpowiedział, że w sumie, to woli popatrzeć sobie na góry niż tkwić w aucie w mieście

Słuszny wiek

Bardzo plastyczny opis, masz dar

I matuzalem z okienka, i kierowca wyluzowani, każdy na swój sposób

Taaak, podejście taksówkarza, to taki zen, który warto by osiągnąć

Dziękuję, szkoda tylko, że dar się opi*rdala równo i chyba od stycznia nie napisałem nic dłuższego. A paluchy świerzbią do stukania w klawiaturę