Powitać
Ze specjalną dedykacją dla 21 i :andziai:
Nauki przedmałżeńskie (hłe hłe). Temat: "kalendarzyk małżeński".
Kobitka tak na oko około 50-tki, typowa "matka Polka", czyli łatwiej przeskoczyć niż obejść, prowadzi wykład na temat skuteczności stosowania kalendarzyka małżeńskiego, prawiąc nam zawzięcie o tym, że jest skuteczniejszy od tabletek antykoncepcyjnych i prezerwatyw i że skuteczność to 98%.
Słuchamy tak sobie i słuchamy, a ludziom na sali coraz trudniej ukryć "wzruszenie" na twarzy Nastąpił końcowy dialog, gdy to nasza wykładowczyni zagaiła:
- Są pytania?
- Tak - wstał jeden ze skazanych.
- Ile ma pani dzieci?
- Siedmioro.......
Ave

Hmmm.... skuteczność 98% i 7 dzieciaków, czyli gdyby kalendarzyk miał 0% skuteczności to by miała już 350 (aka trzystapięćdziesięcioro)?

Ona to chyba lubi sex jak..... beger :]

uczyła się praktycznie tego kalendarza,żeby módz wykładać

:Mortus --> Po tamtym tekście owej "ekspertki", krótko mówiąć "klasa wykonała klasycznego"... Dawno to było przyznaję, jednak nie wszystkie klechy są ograniczeni. Był tam też taki wyluzowany 'czarny', ktory nosil hiszpańską bródkę i kolczyk w uchu. Może nie śmieszne, ale bardzo 'true'. Kiedyś nam powiedział:
- Nie słuchajcie tego pierd*lenia o kalendarzyku, jak was stac, to się zabezpieczajcie.
Szkoda, że takich księży jest tak mało...
Ktoś podpucował i księżula wysłali "na placówkę" gdzieś w górach.
Później się dowiedziałem, że on tak po całej Polsce fruwa za liberalne poglądy.
Pozdrawiam

a może ona chciała mieć tyle co

No za liberalne to nie jesten sam opuścił zwłaszcza w zakonach tak ot już jest niestety.

Bardzo stary autentyk - "kalendarzyk małżeński" był nauczany w latach 60-tych ubiegłego wieku.

moja katechetka też kiedyś gadała na religii, że kalendarzyk jest najskuteczniejszy, a potem nam powiedziała, że ma 4 dzieci, w tym 3 nieplanowanych

w '83 na moich naukach księżulo gadał nie tylko o kalendarzyku, ale i o plemnikach bez ogonków (stąd kalekie dzieci)

plemnik bez ogonka....ożeszkurde :}

z drugiej strony od czterech lat mój (były już) katecheta jedzie tylko po kalendarzyku i jak na razie dzieciaczków niet... skoro już przykłady podajecie

Niedawno to było więc dobrze pamiętam. Kalendarzyk oczywiście takze był, plansze z roku 1979, sierpień, pięknie zalaminowane. I dowiedziałem się jeszcze, ze antykoncepcja powoduje raka i inne powazne choroby , ciekawe to były nauki.

A dzisiaj się dowiedzieliśmy, że powinienem żonę po ślubie do kina i teatru zabierać, Aha, i nie uciekać przed księdzem, który chodzi po kolędzie

hehehe

zobaczymy co powie ciekawego pan katecheta mnie i kerie

pierwsza lekcja dopiero przed nami

A co tam ale wy niedomyślni jesteście przecierz to o to chodzi. Policzcie ile od kazdego dzieciakcha: ochrzcić, komunii udzielić a i potem śłubu pewnie. dziecko parafian to lokata kapitału ;] wiem coś o tym

Gdyby to nie było forum "do śmiechu", to bym opowiedział o metodzie objawowo-termicznej (która z kalendarzykiem nie ma nic wspólnego), a której nauczyłem się w poradni rodzinnej, bo na kursie były rzeczy bardziej związane z wiarą. A tak opowiem anegdotę (podobnież autentyk):
Para prowadzi wykład nt. naturalnych metod planowania rodziny i na końcu pada pytanie:
- Ile państwo mają dzieci?
- Dziewięcioro
- (hehehe) A ile państwo planowali?
- Siedmioro.
- yyyyy... no to co najmniej w dwóch przypadkach metoda zawiodła
- Jedno adoptowane i raz bliźniaki...