W epoce Google Maps tradycyjne mapy odchodzą do lamusa - ale jak się okazuje, jedne i drugie nie są tak nieomylne, jak chcielibyśmy wierzyć.
Chronienie praw autorskich w przypadku twórców map nie jest prostym zadaniem. W świecie doskonałym wszystkie mapy powinny w zasadzie wyglądać tak samo - mają być przecież wiernym odwzorowaniem terenu. By wykryć plagiaty, kartografowie mieli (lub wciąż mają) zwyczaj umieszczania „papierowych miast”, istniejących jedynie na mapach danego autora, a nie w rzeczywistości. Kiedy więc zmyślone miasto pojawiało się na produktach konkurencji, można było śmiało szykować pozew o plagiat.
Czasem jednak można samemu wpaść w zastawioną przez siebie pułapkę. W latach 30. XX wieku
dwaj amerykańscy kartografowie postanowili uzupełnić stan Nowy Jork o Agloe - miejscowość, której nazwę skomponowano z inicjałów kartografów. Mapa została wydana, a jakiś czas później Agloe pojawiło się na planie konkurencji. Prawnicy aż podskoczyli z radości, pozew przygotowany i nagle… konsternacja.
Roszczenie oddalone. Okazało się, że ktoś, kto zobaczył na oryginalnej mapie nieistniejące jeszcze wówczas Agloe, postanowił zbudować w jego miejscu sklep, dając początek nowej osadzie. Tym samym papierowe początkowo miasto przerodziło się w prawdziwe.
Tworzenie papierowych miast nie ustało wraz z rozwojem technologii, kiedy każdą informację z przynajmniej pewnym prawdopodobieństwem można błyskawicznie zweryfikować w internecie. O własne fikcyjne miasto pokusiło się więc i Google.
W usługach Google Maps i Google Earth przez długi czas widniało Argleton w Anglii, jednak zdjęcia satelitarne pokazywały w jego miejscu szczere pole. Gdy tylko informacja o nieistniejącym Argleton stała się popularna, miasto zniknęło z Google. Firma zaś nigdy nie przyznała się do tego, że był to celowy błąd.
Wśród malowideł we francuskiej jaskini Lascaux znajduje się mapa uważana za najstarszą w historii człowieka. Nie odzwierciedla ona jednak ziemi, a niebo - zaznaczono na niej charakterystyczne gwiazdy. Z kolei za pierwszą mapę drogową uważa się pewien papirus z Egiptu stworzony około 1160 roku przed Chrystusem. Naniesiono na nim schemat, którędy można było przemieszczać się w zakolach Nilu.
Wszystkie mapy kłamią. Powód jest prozaiczny - Ziemia, wbrew twierdzeniom niektórych mitomanów, jest okrągła, a nie płaska, a zatem odzwierciedlenie jej na płaskiej powierzchni musi powodować przekłamania. Zależnie od przyjętej metody odwzorowania, zmieniają się albo odległości, albo kształty terytoriów, albo rozmiary (np. w odwzorowaniu Merkatora Grenlandia urasta do rozmiarów Afryki - ale za to zachowane są właściwe kąty, dzięki którym to odwzorowanie sprawdza się bardzo dobrze w nawigacji morskiej). Za każdym razem, w mniejszym lub większym stopniu, coś musi być nie tak.
Dlaczego, skoro Ziemia jest kulista, akurat północ znajduje się na górze mapy, a południe na dole? Równie dobrze można by przecież na górze umieścić zachód, a na dole wschód. Obowiązujący układ opracowano już w 1402 roku w Korei. Taki a nie inny wariant obrał koreański astronom Kwŏn Kŭn, prawdopodobnie dlatego, że w Korei patrzenie w kierunku północnym kojarzone było z patrzeniem w kierunku cesarza. Należało mu się więc honorowe miejsce na samym szczycie mapy.
Jedną z najciekawszych wysp w historii (cóż, dosłownie w historii…) jest Sandy Island - odkryta przez Jamesa Cooka około 1774 roku i naniesiona na mapy na Morzu Koralowym, pomiędzy Australią a Nową Kaledonią. Istnienie wyspy odnotował też statek wielorybniczy w 1876 roku i tak sobie Sandy Island egzystowała przez dobre 250 lat, trafiając nawet do Google Maps. Sęk w tym, że w 2003 roku ktoś wreszcie postanowił się na wyspę przepłynąć. I okazało się, że w jej rzekomym miejscu znajduje się tylko głęboka na 1,4 km woda.
Czy była to analogiczna do miast papierowa wyspa, która przetrwała znacznie dłużej, niż marzyło się jej pomysłodawcom? Raczej nie - nie było zwyczaju nanoszenia fikcyjnych obiektów na mapy morskie. Bardziej prawdopodobna wersja zakłada, że James Cook i jego załoga dostrzegli przeszkodę, która później - przy powielaniu jego notatek - została błędnie zinterpretowana jako wyspa. I tak przetrwała aż do XXI wieku, kiedy wydawało się, że przynajmniej na powierzchni Ziemi nic nie powinno nas już zaskoczyć. A jednak!
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą