Latające węże, pływające dzieci i morderczy sos sojowy. A wszystko to pod znakiem uprzejmego... czy jedliście już ryż?
Chrysopelea to zupełnie zwyczajna nazwa, za którą kryje się zupełnie niezwykły wąż. Ten oto skurczybyk, pomijając typowe cechy, za które większość osób nie znosi węży, potrafi w dodatku latać. Choć może nie tyle latać, co szybować, to jednak fakt, że jest w stanie pokonać w powietrzu do 100 metrów, robi wrażenie! I trudno powiedzieć, że pozytywne… Gdyby ktoś chciał zobaczyć takie dziwy na własne oczy, wystarczy, że uda się do południowo-wschodniej Azji.
Chrysopelea żyje głównie w Wietnamie i Kambodży. Wąż jest „średnio jadowity”. Ukąszenie generalnie nie powinno zabić człowieka.
Jeden z największych okupów w historii (jeśli nie największy w ogóle) zapłacono w Hong Kongu. Najbogatszy z jego mieszkańców, magnat handlujący ropą, za zwrócenie wolności swojemu synowi zapłacił równowartość 130 milionów dolarów. Bogatszy o zawrotną kwotę gangster o poradę w sprawie tego, jak zainwestować gigantyczne pieniądze, zwrócił się… do w sumie logicznego źródła: do dopiero co obrabowanego przedsiębiorcy. Ten jednak poradził gangsterowi, by zabrał kasę, uciekł na drugi koniec świata i zaczął nowe lepsze życie. Wiadomo jednak, że przestępca nie skorzystał z kuszącej propozycji i niedługo potem został schwytany i stracony.
Azjatycka Brązowa Chmura to zjawisko, które pojawia się co roku - pomiędzy styczniem a marcem - nad południową Azją i częścią Oceanu Indyjskiego. Brak opadów deszczu powoduje, że zanieczyszczenia nie są „wypłukiwane” z powietrza i unoszą się pod postacią gigantycznej brązowej masy. Istnienie brązowej chmury niesie za sobą oczywiście negatywne konsekwencje. Oszacowano, że każdego roku ze względu na konsekwencje jej obecności w samej Azji umierają aż dwa miliony osób!
W jaki sposób tradycyjnie witają się Azjaci? W dosłownym tłumaczeniu wcale nie pytają „co słychać?” albo „jak się masz?”. Zamiast tego pytają… „czy już jadłeś [w domyśle - ryż]?”. Powiedzenie to jest szczególnie typowe dla Hong Kongu, ale funkcjonuje powszechnie także w innych rejonach Azji, gdzie ryż stanowi podstawę diety. Oczywiście zadający to pytanie, przynajmniej obecnie, nie liczy bynajmniej na odpowiedź dotyczącą konkretnego posiłku.
Jaki jest najbardziej azjatycki sposób na popełnienie samobójstwa? Przedawkowanie… sosu sojowego. I choć wydaje się, że są zarówno szybsze, jak i prostsze metody, to ta jest przynajmniej jedną z łatwiej dostępnych. Medycyna odnotowała już przypadki sojowych samobójstw tak liczne, że trudno uznać je za ekstremalne wyjątki. Co tak naprawdę zabija? Duża ilość soli. Zależnie od przypadku, wystarczy jakieś 0,75-3 g soli na każdy kilogram ciała spożyte w krótkim czasie, by wybrać się na tamten świat.
Jeszcze w 1990 roku ponad 60% mieszkańców Azji Wschodniej żyło w ekstremalnej biedzie, ogłosił Bank Światowy. W 2016 roku było ich już zaledwie 3,5%. Z roku na rok z najtrudniejszych warunków wydostawało się ponad sto milionów osób. Zmiany, które zaszły, nie pozostały obojętne m.in. dla środowiska. Obecnie ponad 90% plastikowych odpadów pływających po oceanach trafia tam za pośrednictwem zaledwie 10 rzek. 8 z nich znajduje się w Azji, pozostałe dwie - w Afryce.
Morscy Cyganie - to nazwa, którą określa się półkoczownicze plemiona żyjące w południowo-wschodniej części Azji, m.in. w Tajlandii. Wyróżniają się… umiejętnością doskonałego widzenia pod wodą. Naukowcy twierdzą, że młodzi członkowie tych plemion z podwodnym widzeniem radzą sobie wcale nie gorzej niż np. delfiny. Co jeszcze ciekawsze, umiejętność ta zanika z wiekiem. Dodatkowo, ponieważ Morscy Cyganie coraz mniej czasu spędzają w wodzie, także wśród młodych ludzi występuje coraz rzadziej.
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą